Najpierw nie mogłam się doczekać naszego wyjazdu i postanowiłam wymyślić jakiś deser. I wymyśliłam... jest on... waniliowomalinowy. ;D Najpierw nakładam 10 łyżeczek serka waniliowego,a potem z malin(oczywiście mrożonych) układam wzorek. Dzisiaj zrobiłam minkę.
Gdy wszyscy byli już najedzeni moim deserem wyruszyliśmy do Warszawy. A dokładnie to do centrum Janki. Najpierw podwieźliśmy mamę do Ikea, a ja z tatą poszłam do GoSport po snowboard. Niestety nie było na mnie dobrych. Spotkaliśmy za to ratownika z basenu, który prosił mnie i mojego tatę o polecenie dobrych butów do biegania. A ja upatrzyłam sobie plecak!!
Potem pojechaliśmy do Ikea na obiad. Jedliśmy takie szwedzkie klopsiki i naleśniki. A potem musieliśmy szukać po całym sklepie mamy! <3
Następnie wyruszliśmy do Piaseczna na jakieś Outlety czy coś. Jednak znowu nie było na mnie idealnego snowboardu. Poszliśmy za to do Decathlonu. Niby nie kupiliśmy snowboardu, ale kupiliśmy taką fajną odzież termiczną.
Następnie pojechaliśmy ponownie do Warszawy Janki po plecak. <3 <3 <3 Oczywiście do GoSportu. Według mnie jest extra! <3 Taki w kratkę. Na stówę zabiorę go do szkoły w poniedziałek <3 Zresztą mogę dodać zdjęcie <3
Z.
Nie ma jak klopsiki z Ikei <3
OdpowiedzUsuńŚliczny plecak! ;)
OdpowiedzUsuńFajny plecak. I deser sobie zrobię :D
OdpowiedzUsuńŚwietny plecak!!!!
OdpowiedzUsuńSpoko plecak. Ja zmieniam co trzy lata, bo nie widze potrzeby by zmieniac go czesciej...
OdpowiedzUsuńJa tak samo. :D Tylko właśnie miałam na kółkach a to jest straszny klamot i jak mamy np. Wyjście do kina to mi się nie opłaca dźwigać
UsuńŁadny plecak. I fajna minka ;)
OdpowiedzUsuńfajny blog :)
OdpowiedzUsuńhttp://czekoladowomalinowa.blogspot.com/ obserwuje liczę na rewanż :)